Góry Trzech Braci (niem. Die drei Brüderberge) - nazwa ta nawiązuje do trzech wzniesień położonych na Mazurach, a mianowicie do góry w pobliżu miejscowości Gołdap, drugiej w pobliżu wsi Grodzisko i trzeciej w pobliżu wsi Pietrasze.
Jonas R., Die drei Brüderberge (Preussische Sagen). W: Neue Preußische Provinzial - Blätter. Gesellschaft Prussia herausgegeben von Dr. A. Hagen, Professor Dr. Meckelburg Jahrgang. 1847. Januar - Juni. Königsberg 1847. In Commission bei Tag & Koch.
Widok z Pięknej Góry (Gołdapskiej) na Gołdap.
Legenda o Gołdapskiej Górze
W dawnych czasach na Gołdapskiej Górze stał piękny zamek. Zamieszkiwał go potężnego i groźny władca, który był znany jako okrutny rozbójnik. Jego przeciwieństwem była córka (według innych źródeł były dwie), która po cichu próbowała naprawić to, co zrobił źle jej ojciec. Kiedy jednak jego przemoc i niesprawiedliwość osiągnęły swój kres, zamek i wszystko, co się w nim znajdowało, nagle zniknęło i zapadło się pod górą.
Od tego czasu co sto lat, w nocy, pomiędzy godziną 11 a pierwszym pianiem koguta, dziewicę można było zobaczyć na górze czekającą na odkupienie. Jej wyzwoliciel miał zostać na nowo panem bogatego zamku. Jednak odkupienie nie było łatwe, czego doświadczył mieszkaniec Gołdapi.
Pewnej nocy zgubił się na wysokiej górze i zobaczył przechadzającą się tam białą postać. Choć pomachała mu przyjaźnie zachęcając by podszedł bliżej, na początku się zawahał, aż w końcu nabrał odwagi i podszedł do niej. Postać zapytała go, czy zaniesie ją na plecach do miasta, co uratuje ją i zamek, pod warunkiem, że oglądnie się do tyłu.
Obiecał to, wziął ją na plecy i poszedł do Gołdapi. Wkrótce usłyszał za sobą ogromne zamieszanie i wrzawę, jakby dzikie zwierzęta chciały go dopaść. Poczuł się okropnie, zapomniał o obietnicy i obejrzał się. Hałas ucichł a postać, którą niósł zniknęła.
Od tego czasu człowiek ten wpadł w apatię i wkrótce potem zmarł. Był ostatnią osobą, która widziała białą postać. Może po tym wydarzeniu postać w ogóle się już nie pojawi.
Töppen, M., Aberglauben aus Masuren, mit einem Anhange, enthaltend: Masurische Sagen und Mährchen. Danzig: Th. Bertling, 1867. S. 126.
Podanie o Pięknej Górze
Dawno już temu na gołdapskiej Pięknej Górze stał okazały zamek, zamieszkany przez możnego pana, którego jednak wszyscy się bali, gdyż znany był jako straszny rozbójnik. Przeciwieństwem była jego córka (według innych były dwie), która w cichości starała się czynić dobro, tam gdzie on zrobił coś złego. Kiedy jednak gwałty i nieprawości jego przebrały miarę, zniknął nagle zamek wraz ze wszystkim, co się w nim znajdowało i zapadł się do wnętrza góry. Od tego czasu co sto lat, tej samej nocy, pomiędzy godziną 11 w nocy a pierwszym pianiem koguta, ukazywała się na górze dziewica i czekała na wybawienie, kiedy to zamek wraz z całą swoją okazałością wynurzy się znowu, ona zaś, jako małżonka swojego wybawcy, uczyni go panem tego zamku.
Wybawienie to nie było jednak łatwe, o czym zresztą przekonał się pewien mieszczanin z Gołdapi. Pewnej nocy zabłądził i dotarł na wysoką górę, gdzie zobaczył przechadzającą się postać w bieli. Jakkolwiek postać przyjaźnie skinęła do niego, ociągał się zrazu, lecz w końcu zdobył się na odwagę i zbliżył się ku niej. Postać zapytała go, czy nie zechciałby zanieść jej na plecach do miasta, przez co wybawiłby ją i zamek, ale nie wolno mu będzie obejrzeć się przy tym. Przyrzekł jej to, wziął ją na plecy i ruszył ku Gołdapi.
Wkrótce jednak usłyszał za sobą straszny zgiełk, jak gdyby dzikie zwierzęta chciały rzucić się na niego. Ogarnął go wielki strach, zapomniał o swoim przyrzeczeniu, obejrzał się, i ciężar jego oraz wrzawa zniknęły. Od tego czasu człowiek wpadł w melancholię i wkrótce też umarł. Był ostatnim, który widział białą postać. Być może, iż po tym nieszczęśliwym wypadku nie ukaże się ona już nigdy.
- Töppen, M. Wierzenia mazurskie z dodatkiem, zawierającym klechdy i baśnie Mazurów. Druk Józefa Jeżyńskiego Warszawa 1894. S. 144.
- Jonas R., Die drei Brüderberge (Preussische Sagen). W: Neue Preußische Provinzial - Blätter. Gesellschaft Prussia herausgegeben von Dr. A. Hagen, Professor Dr. Meckelburg Jahrgang. 1847. Januar - Juni. Königsberg 1847. In Commission bei Tag & Koch. S. 478.
Gołdapska Góra na mapie z końca XIX wieku. 77. Goldap. Karte des Deutschen Reiches by Reichsamt fur Landesaufnahme. 1893.
Legenda o górze niedaleko Pietrasz
Niegdyś na górze niedaleko Pietrasz (na południe od Gołdapi) znajdował się zamek. Zamek zapadł się pod ziemię, a każdej nocy na górze pojawiała się biała postać, która na kolanach modliła się, żeby zmazać grzechy swojego ojca właściciela zamku.
Pewnej nocy zagubiony pasterz zobaczył tam modlącą się dziewczynę i podszedł do niej, Postać wstała, podeszła do niego i łagodnym głosem zapytała, czy mógłby otoczyć ją ramionami i trzymać ją bez strachu, aż zapieje pierwszy kogut. Czyniąc to, odkupi ją i zamek oraz stanie się jego panem. Pasterz przyrzekł jej to i wziął ją w ramiona.
Potem piękna postać zaczęła się opierać, ale trzymał ją jeszcze mocniej. W końcu stała się dzikim zwierzęciem, ale on się nie bał. Postać przybierała pięćdziesiąt różnych kształtów, każdy straszniejszy od drugiego. Zmieniała się w jego ramionach, aż w końcu zauważył, że trzyma w ramionach ohydnego smoka.
Osłabiło to jego odwagę, otworzył ramiona, splunął na potwora i uciekł jak szalony. Do Gołdapi przybył wcześnie rano, ociekający potem i pokryty kurzem. Chciał opowiedzieć historię, ale szok odebrał mu słuch i mowę, mógł porozumiewać się jedynie na migi. Od tego czasu na górze nie widziano już tej postaci.
Töppen, M., Aberglauben aus Masuren, mit einem Anhange, enthaltend: Masurische Sagen und Mährchen. Danzig: Th. Bertling, 1867. S. 126-127.
Podanie o górze pod Pietraszami
Na górze pod Pietraszami (na południe od Gołdapi) stała niegdyś twierdza. Twierdza ta zniknęła, ale co noc na górze ukazywała się biała postać, która padała na kolana i modliła się, jak mówią, żeby zmazać grzechy swojego ojca, właściciela zamku, który zapadł się pod ziemię.
Pewnej nocy zbłąkany pastuch ujrzał modlącą się dziewczynę i zbliżył się do niej. Postać podniosła się, zbliżyła się do niego i spytała łagodnym głosem, czy nie zgodziłby się wziąć jej w swoje objęcia i trzymać tak aż do pierwszego piania koguta. Przez to ocaliłby ją i zamek, a sam zostałby jego panem. Pastuch przyrzekł jej to i pochwycił ją w objęcia.
Wtedy piękna postać zaczęła się opierać, on jednak trzymał ją tym mocniej; w końcu przemieniła się w strasznego zwierza, czym jednak pastuch nie dał się odstraszyć; pięćdziesiąt najrozmaitszych postaci przemieniało się w jego ramionach, jedne od drugich straszniejsze, aż wreszcie ujrzał w objęciach obrzydliwego smoka. To zachwiało jego odwagę, otworzył ramiona, plunął na potwora i uciekł jak szalony.
Skoro świt, przybył do Gołdapi, oblany potem i okryty kurzem. Chciał wszystko opowiedzieć, ale ze strachu stracił słuch i mowę, tak, iż mógł porozumiewać się tylko na migi. Od tego czasu nie widywano już tamtej postaci.
- Töppen, M. Wierzenia mazurskie z dodatkiem, zawierającym klechdy i baśnie Mazurów. Druk Józefa Jeżyńskiego Warszawa 1894. S. 144.
- Jonas R., Die drei Brüderberge (Preussische Sagen). W: Neue Preußische Provinzial - Blätter. Gesellschaft Prussia herausgegeben von Dr. A. Hagen, Professor Dr. Meckelburg Jahrgang. 1847. Januar - Juni. Königsberg 1847. In Commission bei Tag & Koch. S. 480.
Tatarska Góra na niemieckiej mapie topograficznej. Topographische Karte (Messtischblätter) 1:25 000, 1799 Grabowen, Königliche Preussische Landesaufnahme, Reichsamt für Landesaufnahme, Berlin 1934.
Smok
Każdej nocy na Tatarskiej Górze (niem. Tatarenberg, zwana także Frydrychowską (niem. Friedricherberg) biała postać pokutowała za grzechy ojca, właściciela zamku, który następnie zapadł się pod ziemię. Pewnej nocy zagubiony pasterz zobaczył dziewczynę. Podeszła do niego i zapytała, czy chce bez strachu potrzymać go w ramionach aż do pierwszego piania koguta, aby odkupić dawnego właściciela i zostać panem zamku. Pasterz wziął ją w ramiona. Piękna postać natychmiast zamieniła się w dziką bestię i zaczęła walczyć. Ale pasterz trzymał ją mocno. Bestia zmieniała swoje postacie 50 razy, za każdym razem coraz bardziej trudne do zniesienia. Wreszcie pasterz zobaczył w ramionach ogromnego smoka, któremu już nie mógł się oprzeć. Splunął na potwora i uciekł. Zanim nadszedł ranek, dotarł do Gołdapi. Szok sprawił, że nie mógł słyszeć ani mówić. Od tego czasu tajemniczej postaci nie widziano.
Pohl E,. Die Volkssagen Ostpreussens, Königsberg 1943. S. 161.
Widok na Tatarską Górę ze wschodu.
O swawolnym Wodniku
Kiedyś ludzie gadali o tajemniczym jeziorku na Tatarskiej Górze, położonej w pasie Szeskich Wzgórz. Jego wody były głębokie i ciemne, zaś brzeg porośnięty był trzciną, tatarakiem i rogoziną. W tym jeziorku obrał sobie siedzibę Wodnik, wielki swawolnik.
Ludzie mówili, że raz był rybą, a innym razem wąsatym parobkiem. Najbardziej dokuczał tym osobom, które korzystały z jeziorka. Rybakom psuł niewody i wypuszczał ryby z sieci, robiącym koszyki łamał rogozinę, a kobietom, które prały lub moczyły len, wykradał kijanki i wyrywał kołki. Ponadto nieraz wciągał wieśniaków w głębiny wodne, z czego miał największą uciechę. O północy opuszczał jezioro i szedł na łączkę, przez którą przebiegała wąska ścieżyna. Siadał za krzakiem rogoziny i czatował. Gdy kto nadchodził, straszył głuchym jękiem lub kozim bekiem. Czasem wyprawiał się dalej, na gościniec, gdzie figle płatał furmanom i spóźnionym wędrowcom. Wreszcie przez swoje swawole naraził się jednej odważnej babie, która go ziołami i swoim jazgotem przepędziła precz do odległego bagna. Ludzie gadają, że przebywa tam do dziś. Bano się tam chodzić, bo Wodnik, jak kogo pochwycił, to i utopił. Taki utopiony stawał się też demonem wodnym, którego nazywano utopcem.
W dawnej wierze ludzie ze strachu składali Wodnikowi ofiary ze zwierząt, celowo je topiąc. Raz do roku składano Wodnikowi w ofierze kurę. Czy był zadowolony, tego nikt nie wie. Jeziorko na Tatarskiej Górze istnieje do dziś, jednak bardzo trudno jest do niego dotrzeć.
Legendy spod Szeskiej Góry. Publikacja powstała w ramach projektu Publicznego Gimnazjum w Kowalach Oleckich w 2016 r.
Widok na Tatarską Górę ze wschodu.
Nawiedzeni na Górze Mordu
Na wschód od wsi Cicholaski (Friedrichswalde), w powiecie gołdapskim, znajduje się niewielka góra zwana Górą Mordu (Mörderberg). Tysiąc lat temu w okolicy żył handlarz bydłem, który miał dużo pieniędzy. Pewnego dnia zaczaili się na niego biedni rolnicy z Cicholasek, zamordowali go i pochowali na tej górze. Od tego czasu góra nosi nazwę Góra Mordu (Morderstwa, Mordercy). Każdej nocy, między godziną jedenastą a dwunastą, na górze słychać było skomlenia i krzyki. Wtedy nawet drzewa w smutku zwisały swoje gałęzie nisko ku ziemi.
Pohl E,. Die Volkssagen Ostpreussens, Königsberg 1943. S. 128.
Na mapie z XIX wieku koło Friedrichswalde zaznaczono Mörderberg. Karte von Ost-Preussen nebst Preussisch Litthauen und West-Preussen nebst dem Netzdistrict aufgenommen unter Leitung des Königl. Preuss. Staats Ministers Frey Herrn von Schroetteer in den Jahren von 1796 bis 1802. S. Schropp u. Comp. Berlin 1802-1812.
Podanie o górze pod Grodziskiem
Na górze pod Grodziskiem (pomiędzy Węgorzewem a Gołdapią) stał niegdyś zamek, w którym mieszkał dumny rycerz ze swoim synem, a obydwaj żyli z grabieży. Podczas jednego z napadów na przejezdnych kupców syn został zabity. Kiedy pachołkowie przynieśli jego zwłoki do domu, stary zaczął wszystkich przeklinać i poprzysiągł, że wymorduje tylu, ilu tylko zdoła. Swojej przysięgi dotrzymał też wiernie.
Pewien pobożny pielgrzym, który szedł tą drogą i również miał paść ofiarą zemsty rycerza, zaklął go w psa, po czym zamek zapadł się, a na jego miejscu powstała sadzawka. W godzinie duchów widziano pływającą po niej ogromną skrzynię, na której leżał na straży czarny pies.
Każdy unikał tej sadzawki ze strachem, aż pewnego razu weszła na górę gromada odważnej młodzieży, żeby zbadać głębokość wody z pomocą powrozu z uwiązanym na końcu kamieniem. Zaledwie wszakże zabrali się do tego zuchwałego przedsięwzięcia, gdy z głębi jeziora dało się słyszeć ochrypłe warczenie, wobec czego młodzież wielkimi susami szybko zbiegła z góry. Potem nigdy już nie słyszano tamtego hałasu na sadzawce. Obecnie ludzie tak się jej nie boją, że zabrali się do zamienienia dna dawnej sadzawki na uprawne pole.
- Töppen, M. Wierzenia mazurskie z dodatkiem, zawierającym klechdy i baśnie Mazurów. Druk Józefa Jeżyńskiego Warszawa 1894. S. 145.
- Jonas R., Die drei Brüderberge (Preussische Sagen). W: Neue Preußische Provinzial - Blätter. Gesellschaft Prussia herausgegeben von Dr. A. Hagen, Professor Dr. Meckelburg Jahrgang. 1847. Januar - Juni. Königsberg 1847. In Commission bei Tag & Koch. S. 479.
Widok na północną część grodziska Jaćwingów koło wsi Grodzisko.
Budynek szpitala w Gołdapi. Koloryzacji pocztówki Remigiusz Karpiński.
Literatura:
- Hesß svon Wichdorff H., K., Masuren: Skizzen und Bilder von Land und Leuten. Berlin 1915.
- Jonas R., Die drei Brüderberge (Preussische Sagen). W: Neue Preußische Provinzial - Blätter. Gesellschaft Prussia herausgegeben von Dr. A. Hagen, Professor Dr. Meckelburg Jahrgang. 1847. Januar - Juni. Königsberg 1847. In Commission bei Tag & Koch.
- Legendy spod Szeskiej Góry. Publikacja powstała w ramach projektu Publicznego Gimnazjum w Kowalach Oleckich w 2016 r.
- Pohl E,. Die Volkssagen Ostpreussens, Königsberg 1943.
- Sembrzycki J., Ueber masurische Sagen, w: Altpreussische Monatsschrift, Oktober-Dezember, Bd. 23. Ferd. Beyer`s Buchhandlung, Königsberg, 1886.
- Toeppen, M., Aberglauben aus Masuren, mit einem Anhange, enthaltend: Masurische Sagen und Mährchen. Danzig: Th. Bertling, 1867, S. 126-127.
- Töppen, M. Wierzenia mazurskie z dodatkiem, zawierającym klechdy i baśnie Mazurów. Druk Józefa Jeżyńskiego Warszawa 1894.
Józef Kunicki
2024