Kronikarze polscy i ruscy przedstawiali Jaćwingów jako lud dziki i krwiożerczy. Biadali nad jego okrucieństwem lub też pisali o jego szalonym męstwie: w dziesięciu rzucali się na stu, okupowanej śmiercią, głoszonej za to w pieśni rodzimej.
Zarówno skrupulatna analiza tekstów tychże kronik, jak i badania archeologiczne wykazują, że Jaćwingowie nie różnili się skrajnie kulturą duchową i materialną od swych sąsiadów, tyle tylko, że mieszkając w lasach, bagnach i na stałych glebach, byli od nich biedniejsi. Na łupieskie napady porywali się przymuszeni głodem. Własnych ziem bronili rowami i zasiekami, częściej zaś przed nieprzyjaciółmi kryli się w bagnach i borach, by tam wciągać ich w zasadzki lub też razić stamtąd nagłym i niespodziewanym wypadem. W tym czasie gdy Piastowie w Polsce, a Rurykowicze na Rusi w walkach bratobójczych wyczerpywali swe siły, nieraz Jaćwież z obrony przechodziła do ataku. Lecz ataki te kończyły się najczęściej wzięciem łupów. Zdobycz wojenna, bardziej niż handel, uzupełniała niedostatki gospodarki Jaćwingów.
Początki historii stosunków między Polską, Rusią i Litwą sięgają XIII wieku, gdy zjednoczone przez Mendoga państwo, zagarnąwszy część terenów ruskich, wdało się w pierwsze zatargi sąsiedzkie z książętami polskimi.
Pogranicze polsko-pruskie na początku XIII w. Łowmiański H, Studia nad początkami społeczeństwa i państwa litewskiego, t. 2, Wilno 1932.
Daniel książę Rusi Halickiej po odzyskaniu Halicza i unormowaniu stosunków z Ordą (złożył hołd) mógł zwiększyć wysiłek zbrojny wobec Jaćwieży, co przybrało charakter próby trwałego podboju. Przy tym Daniel już wcześniej zapewnił sobie poprawne stosunki z Litwą i Mazowszem.
Rysunek przedstawiający Daniela Halickiego. https://uk.wikipedia.org/wiki/Данило_Галицький
Mazowsze po śmierci Konrada i jego syna Bolesława znalazło się w ręku Siemowita, który blisko współdziałał z Danielem w sprawie jaćwieskiej zawdzięczając mu dziedzictwo po zmarłym bracie. Poparcia udzielił im również książę krakowski Bolesław Wstydliwy. Jednakże sprawą jaćwieską zainteresował się tez starszy syn Konrada, Kazimierz Kujawski, a także zbliżający się - w swych podbojach do granic Jaćwieży Krzyżacy oraz wybitny władca litewski Mendog. Na tym tle zarysowała się ostra rywalizacja o ziemie jaćwieskie dyplomatyczna i zbrojna.
Portret Siemowita I, drzeworyt Jana Styfiego i Andrzeja Zajkowskiego wg rysunku Jana Matejki. „Kłosy” 1877, nr 618. https://pl.wikipedia.org/wiki/Siemowit_I
Początkowo na czoło tej rywalizacji zdecydowanie wysunęła się Ruś. Pierwsza wyprawa odbyła się zapewne za życia księcia Konrada (zmarł w 1247 r.). W tę zimę (mianowicie 1246 na 1247 r.) posłał Konrad posłańców do Wasylka brzesko-włodzimierskiego (brata księcia Daniela) i powiedział mu: „Wyrusz z nami przeciwko Jaźwięgom. Ponieważ napadało śniegu i pojawi się szron, nie mogli posuwać się naprzód i zawrócili koło Nura (miasto nad Bugiem poniżej Drohiczyna)”.
Druga wspólna wyprawa nastąpiła po śmierci Konrada i jego syna Bolesława (zmarł w 1248 r.) „W tym roku Siemowit syn Konrada, książe mazowiecki, wezwał na pomoc do walki przeciwko Jaćwięgom Daniela i Wasylka Romanowiczów. Daniel i Wasylko potwierdzili tam swą wielką odwagę, pokonali zdecydowanie nieprzyjaciół i powróci z wielkimi łupami i radością”.
W 1251 r. kolejną wyprawę zorganizowali Daniel i Wasylko, którzy wezwali do wspólnego udziału księcia Siemowita. Dodatkową pomoc zade¬klarował Bolesław Wstydliwy, wysyłając wojska pod wodzą wojewody Sąda i bliżej nieokreślonego Sygniewa, czyli Sięgniewa.
Obszar Jaćwieży na mapie Grigata z podziałem na włości, obejmujący dzisiejsze powiaty: ełcki, olecki i gołdapski. Grigat Ch., Die Geschichte des Kreises Treuburg. Czygan, 1938.
Wojska polskie i ruskie zebrały się w Drohiczynie, następnie przeszły po błotach i weszły do Jaćwieży, a dokładniej do Zliny zamieszkałej przez plemię jaćwieskie Zlińców.
Opis wyprawy mówi: „i snjaszasja wo Dorogiczinie i poidosza i preidosza bołota i naidosza na stranu ich (Jaćwingów)“. Wówczas błąd popełniły wojska polskie, które spaliły pierwszą wieś napotkaną po drodze, dając w ten sposób Jaćwingom sygnał o najeździe. Spowodowało to pierwsze nieporozumienie między Rusinami a Polakami, jego podłoże mogło być szersze, głównie na tle niepodporządkowania się Danielowi i zgarniania łupów. Wasylko i Daniel rozgniewali się na Siemowita i jego wojska, gdy tymczasem one walczyły aż do wieczora biorąc licznych jeńców. Najpewniej nie była to jedna osada, a jakaś większa jednostka terytorialna (pulko), dopiero wieczorem nadeszły wojska całej ziemi (ale jeszcze nie plemienia) Zlińców, co i tak dobrze świadczy o możliwościach mobilizacyjnych wojsk jaćwieskich. Zlińcy próbowali rozbić koalicję i posłali do Daniela posła Niebjasta (Nabaesta) z propozycją bezpiecznego odwrotu wojsk ruskich, w zamian za pozostawienie Polaków. Najwidoczniej domyślano się wewnętrznych nieporozumień, a rozmowy nawiązano z silniejszym członem wyprawy i niewątpliwym jej przywódcą, księciem Danielem. Zastanawia, dlaczego Zlińcom bardziej zależało na walce z Polakami. Zdaje się, że wynikało to z prostej kalkulacji: wojska polskie były słabsze od ruskich, a przede wszystkim w dotychczasowych walkach udział brali, jak wynika ze źródła, tylko Polacy.
Daniel nie zgodził się wycofać, ale zdaje się obiecał nie pomagać Polakom, gdyż nie ogrodził swojego obozu, był więc pewnym bezpieczeństwa. Równocześnie Polacy, wykorzystując zapewne moment negocjacji rusko-jaćwieskich, umocnili swój obóz. W nocy Zlińcy napadli na obóz polski, mimo dzielnej obrony sytuacja Polaków pogarszała się, wówczas Siemowit zdecydował się prosić Rusinów o pomoc. Z ociąganiem się, ale ostatecznie Daniel przysłał strzelców, którzy dobrze się spisali. Nazajutrz zebrało się już zapewne wojsko całego plemienia Zlińców („piesi i konni, bardzo liczni”). Jednak zdecydowali się wycofać, widocznie uznali, że nie dadzą rady, już wspólnie działającym, wojskom przeciwnika. Wówczas Daniel podzielił wojska na trzy grupy i ruszył dalej w głąb Jaćwieży. Na czele szedł sam Daniel z wojskami Bolesława, znacznie oddalając się od pozostałych, za nim był Wasylko z Siemowitem, w tyle zaś Łazarz z Połowcami. Jaćwingowie zastosowali typową dla siebie taktykę walki z zaskoczenia. Wpierw zaatakowali wojska Łazarza odnosząc sukces, gdyż odebrano mu chorągiew i ścigano aż do grupy Wasylka i Siemowita.
Według Sembrzyckiego bitwa toczyła się na południe od Augustowa a potem kiedy Jaćwingowie wycofali się, działania zbrojne przesunęły się na zachód aż do rzeki Oleg (Lega).
Wówczas walka rozgorzała na nowo, z wielkimi stratami po stronie ruskiej i polskiej. Wasylko był zmuszony posłać po pomoc do Daniela i dopiero gdy ten przybył, zmuszono Jaćwingów do ucieczki w lasy, jednak nie rozbito ich, a nawet w czasie odwrotu zadawali ciężkie straty. Wojska napastników załamały się takim przebiegiem dotychczasowych walk, jednakże Daniel zdecydował się na dalszy marsz, który przyniósł wreszcie sukces. Aż do rzeki Legi palili i rabowali oraz brali jeńców.
Według Białuńskiego walki te toczyły się niewiele na północ od Narwi („Fiodor Dmitrowicz... został ranny i z powodu tej rany przyjął śmierć na rzece Narwi”), co zdaje się potwierdzać siedziby Zlińców sięgające aż po tę rzekę jeszcze w XIII w.
Według Kamińskiego Zlincy zamieszkiwali na północ od Biebrzy, a teren między tą rzeką a Narwią był ziemią niczyją. W późniejszej pracy tenże autor podkreślił jednak zasiedlenie tego obszaru jeszcze przed XV w. Konstrukcja grodów wskazywała nawet na ich budowę jeszcze w XII w., choć raczej odrzucał ich jaćwieskie pochodzenie. Przy analizie onomastycznej wyraźnie potwierdzone zostało bałtyjskie pochodzenie nazewnictwa.
Według Alexandrowicza opisywaną rzeką była Ełk. Jednak w oryginale mowa o rzece Oleg, czyli Ledze. Według J. Nalepy - istnieje, choć raczej wątpliwe, przypuszczenie, że wówczas obie rzeki mogły stanowić jedną, Lega jako górny bieg Ełku.
Według Sembrzyckiego Sjögren uważa, że w latopisie jest błąd, gdyż wojska przekraczały rzekę Legę dwa razy.
W pewnym momencie wojskom ruskim i polskim ponownie zagroziło niebezpieczeństwo, gdyż przygotowano miejsce postoju w zbyt „ciasnym miejscu”, ale Daniel zawczasu to zauważył i zawołał: „Czyż nie wiecie, wojownicy, że dla chrześcijan przestwór twierdzą, dla pogan zaś ciasnota; w gęstwie wojować ich obyczaj”.
Powyższy fragment z „Галицко-Волынская летопись”: „О мужи воистии! Не вѣсте ли, яко крестьяномъ пространьство есть крѣпость, поганым же есть тѣснота, деряждье обычай есть на брань”.
Tłumaczenie z latopisu w języku niemieckim w „Historii Mazur” Toeppena. Toeppen M., Geschichte Masurens: ein Beitrag zur preußischen Landes- und Kulturgeschichte. Nach gedruckten und ungedruckten Quellen. Verlag von Theodor Bertling. Danzig. 1870, s. 14.).
Następnie wojska doszły do miejsca zwanego Żakou", gdzie wzięto jeńców i znaleziono dobre miejsce na obóz.
Według Toeppena Zaka była to miejscowość Cichy albo Czukty, na północny zachód od Olecka. Toeppen M., Geschichte Masurens: ein Beitrag zur preußischen Landes- und Kulturgeschichte. Nach gedruckten und ungedruckten Quellen. Verlag von Theodor Bertling. Danzig. 1870.
Według Sjögrena Zaka to zaznaczona jeszcze w atlasie wydanym przez J.J. Kantera w 1770 r., a teraz już nieistniejąca, miejscowość Szczak, leżąca na południowy wschód od Olecka i na wschód od Wieliczek. Jednak sprzymierzeńcy przebywali od wschodu i zanim dotarli do miejscowości Zaka, przeprawili się przez rzekę Legę, należy więc szukać jej na zachód od Olecka. Podobnie lokalizuje Szczakę Sembrzycki J.K. oraz Frenzel J., nazywając tę miejscowość Zaka).
Miejscowość o nazwie Szczak zaznaczona na mapie w atlasie Kantera J.J. Kanter J.J., Regni Poloniae, Magni Ducatus Lithuaniae Provinciarum Foedere et Vasallagio illis junctarum, et Regionum vicinarum, Nova Mappa Geographica, Regiomonti 1770.
Mimo to Jaćwingowie ciągle napadali na nich i tym razem także. Wojska polskie i ruskie jednak osiągnęły taką przewagę, że Jaćwież zmuszono do ciągłej ucieczki, zabijając wielu ich kniaziów (nobilów). Walka skończyła się, gdy wojska dotarły do rzeki Legi (Oleg). Wtedy jednak przewodnicy wojsk koalicji pobłądzili. Z tej opresji wyciągnął ich jeniec pruski z plemienia Warmów (z trzech schwytanych dwóch zabito, trzeciemu darowano życie za wskazanie prawidłowej drogi). Schwytanego zaprowadzono do księcia Daniela, który powiedział: „ Wyprowadź mnie na dobrą drogę a zachowasz życie”. Podał mu rękę i (obiecał mu to), wyprowadził wojska księcia. Udział Warmów dowodzi, że po stronie Jaćwieży stanęły wojska pruskie. Był to czas pierwszego powstania pruskiego - Jaćwież wspomagała Prusów już wcześniej w walce z Konradem i Krzyżakami.
Miejscowość Zaka zanaczona na mapie Grigata. Grigat Ch., Die Geschichte des Kreises Treuburg. Czygan, 1938.
Miejscowości o nazwach Zanie, Zocie - może to Zaka? Kętrzyński W., O ludności polskiej w Prusiech niegdyś krzyżackich. Zakład Narodowy im. Ossolińskich 1882.
Po przejściu przez rzekę Ełk wkrótce natknęły się na wojska jaćwieskie oraz posiłki Prusów, w tym Bartów. Wojska polskie i ruskie zatrzymały się w obozie, ich liczba i uzbrojenie na tyle przeraziły sprzymierzeńców jaćwieskich. Kiedy całe wojsko wypoczęło uzbroiła się piechota, a ich a ich tarcze były jak zorza poranna, hełmy jak wschodzące słońce, podczas gdy w rękach dzierżyli oszczepy jak drągi. Po obu stronach szli strzelcy i trzymali łuki gotowe do strzału w nieprzyjaciela. Daniel siedział na koniu i rozkazywał wojownikom. Prusowie rzekli do Jaćwingów: „Czy jesteście w stanie zatrzymać krótkimi oszczepami tę przeszkodę i odważycie się pójść na wojsko?”. Powyższy fragment z „Галицко-Волынская летопись”: „…щитѣ же ихъ, яко заря бѣ, шоломъ же ихъ, яко солнцю восходящу, копиемь же ихъ дрьжаимъ в руках, яко тръсти мнози, стрѣлчемь же обаполъ идущимъ и держащимъ в рукахъ рожанци своѣ и наложившимъ на нѣ стрѣлы...“.
Również Jaćwingowie zaniechali walki, gdyż Daniel wprost stamtąd udał się do Wizny, gdzie przeszedł Narew, to samo musieli uczynić Polacy. Z tej opowieści wynika, że, rusko-polskie wojsko przemierzyło ziemie jaćwieskie aż do rzeki Lega i Ełk.
Rajgród – grodzisko wznoszące się na jednym z niewielkich półwyspów wschodnich jeziora zwanego dziś Rajgrodzkim. Był to jeden z głównych grodów jaćwieskich i strzegł Jaćwieży na granicy południowej, na drodze najazdów ruskich i mazowieckich. W 1253 r. był już zniszczony; idące wojska króla Daniela widziały jego zwaliska. Studia i materiały do dziejów Pojezierza Augustowskiego. Praca zbiorowa pod redakcją Jerzego Antoniewicza. Białostockie Towarzystwo Naukowe. Kompleksowa Ekspedycja Jaćwieska. Białystok 1967.
W sumie wyprawa, mimo nazwania jej przez kronikarza sukcesem („przyszli ze sławą”), była swego rodzaju porażką koalicji polsko-ruskiej. Dokonano jedynie zniszczeń ziemi Zlińców i najpewniej Połekszan, zabrano licznych jeńców, ale w zasadzie Jaćwieży nie pokonano w bitwie. Nie zawarto nawet żadnych układów, czyli że nie była ona ani przez chwilę w beznadziejnej sytuacji. Jaćwingowie wykazali dużą mobilność i operatywność, potrafili zorganizować pomoc. Daniel zaś musiał na razie zrezygnować z myśli o zwierzchnictwie nad Jaćwieżą. Warto podkreślić odmienne plany Siemowita, które doprowadziły nawet do konfliktu między sojusznikami.
W 1249 r. rozpoczęła się akcja chrystianizacyjna ze strony kościoła pruskiego (arcybiskup Albert Suerbeer, biskup Henryk), jak również zapewne poparcie dla jakichś misji ze strony księcia Kazimierza Kujawskiego.
Dobre dotychczas stosunki jaćwiesko-litewskie zaczęły się pogarszać w drugiej połowie lat czterdziestych XIII w. Drobną ku temu przesłanką może być udział Litwinów w wyprawie u boku Konrada w 1246 r., gdy Jaćwież była z nim w konflikcie. Z kolei, prawdopodobnie w 1247 r., Mendog walczy już z Jaćwingami przy pomocy Daniela. Wyraźnie więc sytuacja zewnętrzna Jaćwieży pogarsza się, przyjaźni wobec niej pozostają jedynie Prusowie, ale sami znajdowali się w coraz trudniejszej sytuacji. W latach 1249—1250 doszło znowu do konfliktu Daniela z Mendogiem, właśnie wobec zaangażowania tego ostatniego w Jaćwieży i Żmudzi.
W 1253 r. Daniel wraz z synem Lwem i ponownie z księciem mazowieckim Siemowitem wyprawił się na Jaćwież. Wojska raz jeszcze zebrały się w Drohiczynie, gdzie wcześniej Daniel został koronowany. Następnie Daniel skierował się na ziemie Jaćwingów, gdzie od razu rozpoczął walki. W przodzie walczyły oddziały pod dowództwem księcia Lwa, który dowiedziawszy się o zasadzce (osieki) Jaćwingów pod wodzą Stejkinta napadł na nich, ale zrazu wojska ruskie rozpierzchły się. Dopiero dzielność księcia Lwa, który zabił Stejkinta i jego brata, pozwoliła na zwycięstwo. Kronikarz podał ciekawy szczegół, że tym razem Jaćwingowie walczyli konno, gdy Rusini pieszo. W tym czasie Daniel zajął już siedzibę Stejkinta („dom Stejkinta”). Pod wrażeniem tych wydarzeń do Daniela przybył wódz jaćwieski Komat i złożył obietnicę uznania zwierzchnictwa ruskiego. Spowodowało to jednak kontrakcję Siemowita, dla którego z pewnością taki rozwój sytuacji nie był korzystny. Pod polskim wpływem Jaćwież musiała odstąpić od zamiaru poddania się Rusi, Daniel dalej niszczył bowiem ziemię jaćwieską, zniszczył też siedzibę Stejkinta (już nie odbudowaną potem). Gdy maszerowali wzdłuż jeziora zobaczyli pod brzozowym lasem piękną górę i zniszczony gród o nazwie Raj. Jego nazwa i opis przypominają Rajgród, który musiał ulec zniszczeniu około 1244 r., w bliżej jednak nie znanych okolicznościach. Stąd zawrócił „do domu swego”.
Zamczysko Trojdena nad jeziorem rajgrodzkiem. Rysował z natury Górnicki. Tygodnik. Ilustrowany", T. XV, 1867, s. 53.
Jak wynika z przekazu i tym razem Daniel nie odniósł zapewne oczekiwanego i początkowo nawet zapowiadającego się sukcesu. Próbę poddania się Komata Rusinom storpedowali Polacy. W ten sposób kolejny napad rusko-polski przyniósł tylko zniszczenia i grabieże.
Jednocześnie swoje działania zaktywizował Mendog, który przyjął chrzest i został koronowany w 1252 r. W 1253 r. (potem jeszcze w 1259) władca ten litewski poczynił znaczne nadania terytorialne Krzyżakom z części Jaćwieży. Należy wątpić, by te obszary należały wtenczas do Mendoga, raczej miały potwierdzać jego prawa do reszty Jaćwieży. Tak samo Krzyżakom dawały argument w ubieganiu się o te ziemie w konflikcie z władcami polskimi i ruskimi. Najpewniej Mendogowi udało się opanować tę część Jaćwieży, która nie została wymieniona w powyższych nadaniach. Wkrótce po wyprawie na Jaćwież Daniel, zimą podczas odwilży, najechał ziemię litewską (okolice Nowogródka). Przybliżenie się jednak Krzyżaków w 1254 r. bezpośrednio do granic Jaćwieży, jak też coraz aktywniejsza działalność księcia Kazimierza musiały załagodzić konflikt litewsko-ruski.
Prawdopodobnie w 1254 r. (według latopisu w 1255) doszło do zawarcia oficjalnej ugody Mendoga z Danielem, na mocy której dokonano zapewne podziału Jaćwieży na strefy wpływów, Mendog ustąpił zdaje się Danielowi południowe ziemie tego kraju (obok innych ustępstw w sprawach pozajaćwieskich). J. Powierski przypuszcza, że układ ten mógł dojść za wiedzą lub nawet z inicjatywy krzyżackiej. W tym samym roku Daniel, książę mazowiecki Siemowit i Krzyżacy zawarli układ w Raciążu, w którym ci ostatni odstąpili 1/3 Jaćwieży obu książętom za pomoc w jej podboju.
Przy trwającej walce dyplomatycznej Kazimierza z Krzyżakami bardziej energiczne działania podjął król ruski Daniel, który zmontował kolejną wielką koalicję antyjaćwieską, złożoną z książąt ruskich i polskich: Siemowita i Bolesława Wstydliwego z Sandomierzanami i Krakowiakami (ten znowu nie osobiście, ale służąc pomocą wojskową).
Wyprawa odbyła się najpewniej zimą 1255 na 1256 r., a wszyscy książęta zgodnie na dowódcę wyprawy powołali Daniela. Ten zaś uszykował wojska i rozpoczął się podbój. Wojska szły jednak ostrożnie, z przodu strzelcy, inni po bokach drogi, nie zapominano o tyłach. Nie szła jednak cała armia, ale rozdrobniła się na mniejsze oddziały. Przewodnikiem Daniela był Jaćwing Ankad, któremu za to obiecano ocalenie jego siedziby. Wojska ruskie zbliżyły się do wsi zwanej Bołdykiszcza, wówczas książę Lew objechał wieś i zaatakowawszy wyciął wszystkich mieszkańców. Przy życiu pozostawił tylko jednego, od którego Daniel dowiedział się, że Jaćwingowie zebrali się w osadzie zwanej Prywiszcza. Według Kamińskiego i przeważających opinii historyków Prywiszcza to dzisiejsze Prawdziska, chociaż niektórzy wskazują na Promiski położone 10 km na południe od Augustowa.
Latopis wołyński pod datą 1256 r. tak opisuje walki. "Wojsko Jaćwieskie zebrało sie we wsi Prywiszcze. Daniel, krórego straz przednia „napotkała koniec wsi" _ postanawia szybkim zaskoczeniem zdobyć ją. W czasie walki Jaćwingowie na jednym z odcinków wsi załamali się i „obrócili się do ucieczki, ale gdy znaleźli się po środku wsi - nawrócili z powrotem do walki". Walka trwa. Rusini ciskają w obrońców włóczniami i ostrzeliwują ich z łuków. Ale dopiero gdy na drugi koniec wsi uderzył inny oddział ruski - bitwa przybrała pomyślniejszy obrót. Jaćwingowie bronią się jednak rozpaczliwie. Jeden z oddziałów chrześcijańskich zaatakował bramę. Walka o bramę jest bardzo ciężka. Rusinom przybywają biegiem posiłki, ale „wielu pada jeden na drugich, bowiem lód był śliski". Wreszcie Daniel i Lew „skoczyli na bramę" (inna wersja tekstu: „skoczyli w bramę"). Jaćwież rzuca się do ucieczki i już nie wraca do walki. "I była łaska wielka nad królem w dniu tym". Albowiem zwycięstwo nad załogą wsi Prywiszcza zdecydowało o losach Zlińców, Krismeńców i Pokieńców".
Prawiscjke, Rajgrode, Skomande See, Oletzko Fluss na mapie Hannenbergera z 1576 r. Caspar Henneberger's Grosse Landtafel von Preussen: In 9 Blättern (1. Ausg. vom Jahre 1576) ; von neuem in d. Größe d. Originals hrsg durch d. königl. physik.-ökonom. Ges. zu Königsberg i. Pr. im Jahre 1863.
Szybko zapadła decyzja, żeby bez wojsk tylnych zaatakować zgromadzonych tam Jaćwingów. Niepostrzeżenie dotarłszy do Prywiszcza Rusini zaatakowali i po zaciętej walce odnieśli zwycięstwo. Opis walki wskazuje na znaczny obszar i niezłe umocnienia wspomnianej osady. Trzeba też podkreślić fakt, że Jaćwież szybko zorganizowała się do obrony, pod Prywiszczą walczyły bowiem połączone siły plemienne Zlińców, Krysmieńców i Pokieńców. Jeden z jaćwieskich książąt został uśmiercony rzuconym z daleka oszczepem. W bitwie tej nie rozbito całej armii jaćwieskiej, część uszła z pola walki. Jednak zaniechano dalszej pogoni i wziąwszy jeńców powrócono do sił Siemowita i Wasylka. Trzeba przyjąć, że i oni dokonywali podobnych działań na innym terenie, aczkolwiek nie znalazło to odzwierciedlenia w źródle opisującym tylko zmagania Daniela. Połączonymi siłami dalej dokonywano zniszczeń i brano jeńców. Postój zorganizowano w Prywiszczach, skąd wyruszono dalej „niewoląc ziemię i paląc”. Zdobywano i niszczono kolejno Tajsiewicze, Bourjale, Rajmocze, Komata, Dora, następnie zaś dom Stejkinta (innego, tegoż imienia co w 1253 r., skoro tamten miał być nie odbudowany) i zatrzymali się w Korkowiczach (Korkowiczi). Według latopisu wołyńskiego – wieś składała się zaledwie z dwóch dworów.
Wiersbowen, Korkowitsche, Boldykischtscha, Rajmostsche, Priwischtsche, Komata (Skomentnen). Na mapie Grigata. Grigat Ch., Die Geschichte des Kreises Treuburg. Czygan, 1938.
Trudno ostatecznie zidentyfikować te osady. Przyjmowane hipotezy też niekiedy znacznie od siebie odbiegają: np. Rajmocze to Rajgród, Romoty; Dora — wieś tej nazwy koło Augustowa lub Dorsze k. Ełku lub Olecka; Komata — Skomętno; Bourjale — Bumie k. Ełku; Tajsiewicze — Tajno pow. augustowski; Korkowiczi —Krzywe k. Ełku lub Olecka; Bołdykiszcza — Bełda w pow. grajewskim.
Tutaj kronikarz zauważył ze zdziwieniem, że z dwóch dworów wyżywiła się cała wielka armia, a nawet trzeba było część zbiorów spalić. Zapewne chodziło tutaj o dwa skupiska osadnicze, a nie dwa gospodarstwa. Tak czy inaczej rzadka to informacja o zasobności Jaćwingów, na ogół źródła podkreślały brak pożywienia i ich kłopoty ekonomiczne, ale może wynikały one właśnie z następstw wojennych, takich jak tutaj opisane. Nazajutrz przybył i poddał się Danielowi niejaki Jundził, który powiedział: „Danielu ty trzymasz dobrą straż przyboczną i wielkie są twoje zastępy wojowników”.
W dalszej wędrówce nie przeszkadzały już żadne wojska jaćwieskie, ale ciągle dokonywano grabieży i brano jeńców. Wtenczas dopiero przybyli Jaćwingowie, którzy poddali się Danielowi i w zamian uzyskali obietnicę ocalenia jeńców. Wzięto jednak od nich zakładników i wreszcie powrócono do domów. Najwidoczniej jednak Jaćwingowie próbowali zerwać układy, gdy jednak Daniel zaczął ponownie zbierać armię Jaćwingowie przysłali posłów, zakładników i daninę. Obiecali też uznanie zwierzchności ruskiej oraz mieli budować grody ruskie na swojej ziemi. Występujący w tej relacji Zlińcy, Kresmieńcy i Pokiency wskazują na mieszkańców ziem sudawskich: Zlina, Krasima i Poimie. Siedziba Komata to może dzisiejsze Skomętno?
Widok na dolinę Bugu z Góry Zamkowej w Drohiczynie.
Według Białuńskiego wyprawa była niewątpliwym sukcesem Daniela. Wreszcie udało się pokonać Jaćwież i narzucić jej zwierzchność. Przy tym zyskało to tymczasową przynajmniej akceptację Litwy i Krzyżaków. Niejasno przedstawia się natomiast rola Siemowita i Bolesława Wstydliwego, bo należy wątpić w ich naiwność polityczną i bezinteresowne wspomaganie Rusinów w podbijaniu ziemi, o którą starali się sami. Tutaj należy przypomnieć, że w myśl układów Siemowita, Daniela i Krzyżaków z 1254 r. temu pierwszemu należała się 1/6 ziemi jaćwieskiej.
Z pewnością nie zamierzał z tego zrezygnować wysyłając wojska z Danielem i uzyskując pomoc Bolesława Wstydliwego walczył nie dla zdobyczy Daniela, ale własnych. Źródło, jakim dysponujemy, z natury rzeczy opowiada tylko o działaniach ruskich, ale równolegle Siemowit, choć formalnie podporządkowany w czasie wyprawy Danielowi musiał walczyć o swoje nabytki. Nic o nich szerzej nie wiadomo, choć można ich domyślać się, gdy następnego roku Daniel posłał swojego przedstawiciela do Jaćwieży po daninę („czarne kuny i białe srebro”), część jej oddał wojewodzie Sięgniewowi (Sygniewowi). Według kronikarza, by pokazać ziemi lackiej, „że Jaćwingowie płacili daninę królowi Danielowi”, ale to niezrozumiałe i dlaczego oddawał część danin Polakom. Pierwsze wytłumaczenie, jakie się nasuwa, to spłata za pomoc w podboju, ale to stawia w niejasnym świetle dotychczasową politykę jaćwieską Siemowita i Bolesława Wstydliwego. Wydaje się, że w wiadomości latopisu kryje się po prostu podział podbitej ziemi jaćwieskiej między Daniela a Siemowita i chyba Bolesława, a Sięgniew wraz z posłem Daniela Kosnajtinem pobierał daninę na rzecz księcia mazowieckiego i Bolesława Wstydliwego. Ów Sięgniew był zapewne identyczny ze Sięgniewem z wyprawy 1248 r., wówczas jeszcze zapewne kasztelan lubelski (lub żarnowski), ale w 1255 r. już wojewoda sandomierski.
6 sierpnia 1253 r. legat papieski Opizo z Mezzano w obecności księcia Siemowita I mazowieckiego koronuje Daniela Halickiego na jedynego w dziejach Rusi króla. Widok na Drohiczyn.
Wspomniane najazdy jaćwieskie, jak też osłabienie Litwy na skutek wewnętrznych zamieszek po śmierci Mendoga (1263), spowodowały decyzję Bolesława zorganizowania wyprawy na Jaćwież. Korzystnym faktem była również śmiertelna choroba największego z ówczesnych władców ruskich Daniela, który zresztą wkrótce zmarł (1264). O tej wyprawie donoszą roczniki, datując ją na ogół na 1264 r. Przede wszystkim Rocznik kapitulny krakowski: „MCCLXIIII Comat princeps Jazuuditarum in bello per Cracouiense exercituum occiditur”, datę uzupełnia Rocznik Traski: „Cracovienses vicerunt Iacuizitas XVIII Kai. Iulii” (14 czerwca), pozostałe roczniki nie wnoszą nic nowego. Wyprawa, dowodzona zapewne przez Bolesława Wstydliwego, skierowana została na Jaćwież o nietypowej porze. Przyniosła jednak sukces. Wojska krakowskie odniosły zwycięstwo, wódz jaćwieski, zapewne tenże sam Komat znany ze źródeł ruskich w 1253 r., został zabity. Można jednak wątpić, by przyniosła jakieś trwalsze rezultaty. Długosz wiąże z tą wyprawą całkowite wyniszczenie tego plemienia, ocaleć mieli nieliczni, ponadto Bolesław miał zawładnąć całą ich ziemią i narzucić pozostałym przy życiu chrzest. Na potwierdzenie swoich domysłów Długosz przytoczył fragment bulli Aleksandra IV o utworzeniu biskupstwa dla Jaćwieży. Był to jednakże apokryf bulli tegoż papieża (zm. w 1261) z 1257 r. (1 II). Niewątpliwie więc opis Długosza jest oparty na znanych nam źródłach z odpowiednią ich własną interpretacja i nic nowego nie wnosi.
O tym, że wyprawa nie przyniosła większego sukcesu, świadczy kolejny najazd na Mazowsze w 1266 r. Wiadomość o nim przekazała Kronika wielkopolska. Według niej na ziemię płocką napadli wówczas Prusowie i inne ludy pogańskie dokonując zupełnego spustoszenia. Tak jak w poprzednich najazdach należy widzieć wśród Prusów właśnie Jaćwież, zaś pod pozostałymi Litwinów. Na Litwie w tym czasie władzę sprawował Wojsiełk syn Mendoga, szwagier Szwarna, być może więc należy dopatrywać się jakiegoś porozumienia litewsko-ruskiego[…]
Jeszcze w tym 1273 roku dwa uciążliwe najazdy przeżyła Jaćwież. Jeden z nich to wyprawa książąt polskich, mianowicie Leszka Kujawskiego i Konrada II Czerskiego, którzy - jak podaje Długosz - skierowali wojska na Połekszan (tak bowiem należy rozumieć termin „Polesitae”) i na Prusów. Wyprawa miała typowo łupieski charakter i zapewne odwetowy za zniszczenia ziem polskich ze strony Jaćwieży. Podanie przez kronikarza dokładnie uczestników wyprawy, jak też kierunku (Połeksze) potwierdza jej odbycie.
Drugą wyprawę na Jaćwież zorganizowali książęta ruscy. Była to zarazem ostatnia już wyprawa ruska na to plemię. Doszło do niej zimą 1273/74. Do wyprawy doprowadził syn Wasylka Włodzimierz (żródła historyczne podają - „gniła mu dolna część twarzy”), ale książęta zdecydowali wysłać z wojskiem tylko swoich wojewodów. Wojska dotarły do Zliny i zajęły tą ziemię. Jaćwingowie zaś zebrali się, zapewne na wiecu i zdecydowali się poddać. Wkrótce na Ruś przybyli jaćwiescy książęta (nobilowie): Mintela, Sziurpa, Moudejko i Piestiło, prosząc o zawarcie pokoju. Z pewnością nie było to jednak uznanie zwierzchnictwa ruskiego, latopis pisze bowiem wyraźnie o zadowoleniu jaćwieskim, zaś o oporach ruskich przy zgodzie na pokój. Obie wyprawy potwierdzają fakt, że ziemie zdobyte w wyprawie 1255 r. dawno już odzyskały pełną niezależność od Rusi i Polski, natomiast nowe wyprawy tych krajów nie były w stanie doprowadzić do uzależnienia Jaćwieży. Na pokoju z Rusią Jaćwieży musiało zależeć wobec rozwoju sytuacji w Prusach i zwycięstwach krzyżackich, gdyż już w 1273 i 1274 r. widzimy ich pod Bartoszycami.
Leszek Czarny. Obraz Jana Matejki.
Ciekawą informacje pod rokiem 1279 podał Latopis wołyński. Otóż tego roku zapanował na Litwie, Jaćwieży i w innych krajach wielki głód. Jaćwingowie zdecydowali się na szukanie pomocy u księcia ruskiego Włodzimierza. Za proponowali więc kupno zboża za wosk, futra wiewiórcze, bobrze i czarnych kun oraz srebro. Widocznie zapłata zadowoliła Włodzimierza, gdyż ten wysłał zboże w łodziach z Brześcia rzekami Bug i Narew. Pod Pułtuskiem zboże zostało jednak zrabowane - jak wynika z Latopisu - za wiedzą księcia mazowieckiego Konrada. Wydarzenie to spowodowało (przy intrydze Bolesława Wstydliwego) nawet konflikt mazowiecko-ruski, choć niewątpliwie swym ostrzem ugodziło głównie Jaćwież, nawet gdyby było to posunięcie niezamierzone przez księcia mazowieckiego.
Ziemie południowej Jaćwieży w końcu XII wieku. Studia i materiały do dziejów Pojezierza Augustowskiego. Praca zbiorowa pod redakcją Jerzego Antoniewicza. Białostockie Towarzystwo Naukowe. Kompleksowa Ekspedycja Jaćwieska. Białystok 1967.
Mimo ciężkiej sytuacji Jaćwingów, zwłaszcza po 1277 r. zagrożonej już bezpośrednio przez ciągłe najazdy krzyżackie, wypady na ziemie polskie odbywały się nadal. Może ich przyczyną była chęć powetowania strat poniesionych ze strony krzyżackiej i stanowiły one swoistą działalność gospodarczą, tym bardziej że stosunki musiały ulec zadrażnieniu po zrabowaniu zboża przez Mazowszan w 1279 r. Według Długosza Prusowie, ale w tym czasie w grę wchodzą tylko Jaćwingowie, wtargnęli w 1281 r. na Mazowsze, usiłowali nawet zdobyć zamek płocki. Po licznych grabieżach i zniszczeniach ponieśli tym razem klęskę w walce z księciem mazowieckim Bolesławem II. W sumie informacja zdaje się być prawdziwa, choć wątpliwa pozostaje data i uczestnicy. Rocznik małopolski pod 1282 r. podał bowiem informację zapewne o tym samym wydarzeniu: „Dux Boleslaus Lithwanos predantes terram interfecit”. Informacja o Litwinach wydaje się jednak nieprawdopodobna w świetle zawarcia przez tegoż księcia małżeństwa z córką Trojdena, Gaudemundą Zofią w 1279 r. Poza tym wiele innych faktów wskazuje na przyjazne jego stosunki z Litwinami, przynajmniej do początku XIV w. (najbliższy ich najazd na Mazowsze dopiero przed 1302 r.). Natomiast co do daty, to akurat Rocznik małopolski (w kodeksie Kuropatnickiego) ma w tej części i inne pomyłki w datacji (np. 1281 zamiast 1280 r. o śmierci papieża Mikołaja III). Mając ponadto dokładne informacje o następnym najeździe Jaćwingów w 1282 r., należy odrzucić datę z rocznika, może rocznikarz właśnie na niej się oparł. W sumie Długosz musiał mieć jeszcze inne informacje o tej wyprawie, które słusznie uznał za poprawniejsze. Znając jednak niedokładności w datacji u tego kronikarza przyjmuję ostrożnie, że wspomniany tutaj najazd Jaćwingów nastąpił między 1279 a 1281, najpewniej jednak w 1281 r.
W 1282 r. doszło też do ostatniej batalii polsko-jaćwieskiej. Jaćwingowie napadli i okrutnie spustoszyli ziemię lubelską. Pościg pod wodzą księcia krakowskiego, sandomierskiego i sieradzkiego Leszka Czarnego zaskoczył najeźdźców dopiero po drugiej stronie Narwi („ultra Narew”). Ciekawe jest wytłumaczenie tego dosyć wytrwałego pościgu: otóż we śnie początkową nieskuteczność księcia Leszka skarcił Archanioł Michał. Potem miał zdarzyć się drugi cud, mianowicie gdy pojawiły się polskie wojska wśród wojsk jaćwieskich, zaczęły zawodzić zrabowane przez nich psy. W czasie zaś bitwy rzuciły się one razem z wojskiem za uciekającymi poganami straszliwie ich kąsając. W ten sposób nie miał zginąć ani jeden polski żołnierz. Wyłączając wątki legendarne, jak widzenie Archanioła Michała, rola psów i liczba zabitych otrzymujemy dosyć jasny obraz wyprawy. Jaćwingowie wyprawili się na okolice Lublina. Po spustoszeniach i grabieży wycofywali się z łupami i jeńcami. Pościg Leszka musiał stanowić dla nich zaskoczenie, do tej pory Polacy rzadko decydowali się na taki krok. Do bitwy doszło za rzeką Narwią. Wojska jaćwieskie rzuciły się do ucieczki, może rzeczywiście przerażeni przez jakiś dodatkowy incydent z psami. Porażka musiała być dotkliwa, ale z pewnością Polacy zadowolili się odzyskaniem łupów i jeńców i nie wkroczyli do Jaćwieży.
Ełk, Straduny i puszcza (Wijldniß) graniczna na mapie Henryka Zella z 1542 r., zamieszczona w atlasie Abrahama Orteliusa w 1570 r. http://catalogue.bnf.fr
Ostateczna zagłada i wyniszczenie plemienia Jaćwingów przyszły jednak nie ze strony książąt polskich i ruskich, lecz zakonu krzyżackiego. Kolejne wyprawy, organizowane w latach 1277-1283 na teren Jaćwieży przez marszałka krajowego Zakonu, Konrada von Thierberga, doprowadziły do całkowitego spustoszenia terytorium jaćwieskiego i wyniszczenia miejscowej ludności. Broniąc się tarczą i nacierając zwykle włócznią, rzadziej mieczem, wojownicy jaćwiescy nie byli w stanie przeciwstawić się skutecznie naporowi rycerstwa krzyżackiego, dobrze uzbrojonego i zaprawionego w sztuce wojennej. Całe to plemię spotkała zagłada, a jego niedobitki ratowały się ucieczką na Litwę lub zostały przesiedlone w okolice Pasłęka i na Półwysep Sambijskii.
Pastor Johannes Poliander napisał w 1535 r., że Sudini (mieszkańcy Jaćwieży (Sudowii) mieszkają na wybrzeżu Sambii (Samlandküste Sudini), że ten odcinek ziemi o długości od sześciu do siedmiu mil nosi nazwę Sudauia. W sumie istnieją 32 wioski, których mieszkańcy łowią bursztyn od dawnych czasów i nazywają go w swoim własnym języku „gentaras”, w przeciwieństwie do mieszkańców Sambii, którzy nazywają bursztyn „glesis / glisum”. Od niego dowiadujemy się również, że Jaćwingowie żyli w odosobnieniu, nie żenili się z sąsiednim ludem Sambów, nie utrzymywali z innymi kontaktów, uparcie trzymali się swoich zwyczajów, nosili kolczyki i obrączki na palcach z pierścieniami z brązu. Ponadto przepasywali się srebrnymi pasami. Towarów nie sprowadzali z zewnątrz a wykonali samodzielnie przez rzemieślników. Inny autor – Johannes Aurifaber w z 1551 r. pisał, że Jaćwingowie mieszkają w 20 wsiach w siedmiu miejscach przy brzegu, w tym w Palwininkai (Palmnicken). Autor opisuje, że poszukiwali bursztynu w wodzie, całkowicie nago. Christoph Hartknoch donosił w 1684 r., że miejsca zamieszkane przez Jaćwingów (Sudowian) wciąż są nazywane „der sudauische Winkel” (sudawski kąt).
Okolice Palmnicken na Sambii. Suchodoletz J.V., Carte des Königreichs Preussen. 1733.
Przy opracowaniu powyższego tekstu korzystałem z publikacji Grzegorza Białuńskiego „Studia z dziejów plemion pruskich i jaćwieskich”. 6 maja 2011 roku profesor dr hab. Grzegorza Białuński wygłosił w Olecku wykład pt. „Prusowie - zapomniany naród Europy”. Naukowiec zajmował się historią osadnictwa na ziemiach mazurskich oraz dziejami plemion pruskich. Był prorektorem Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Profesor zmarł 16 października 2018 w Olsztynie.
Literatura:
- Alexandrowicz S., Działania wojenne w XI—XIII wiekach, w: Z dziejów wojskowych ziem północno-wschodnich Polski, cz. 1, red. Z. Kosztyła, Białystok 1986.
- Białuński G., Studia z dziejów plemion pruskich i jaćwieskich. Ośrodek Badań Naukowych im. Wojciech Kętrzynskiego, 1999
- Demby R., Olecko Czasy, ludzie, zdarzenia. Urząd Miejski w Olecku. 2000.
- Dzieje Warmii i Mazur w zarysie. Od pradziejów do 1870 roku. Tom 1. Ośrodek Badań Naukowych imienia Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie. Państwowe Wydawnictwo Naukowe. Warszawa 1981
- Frenzel J. T., Beschreibung des Kreises Oletzko, Regierungsbezirks Gumbinnen, in geschichtlicher, statistischer und topographischer Beziehung. Marggrabowa: Peglau 1870.
- Лихачева О. П., Галицко-Волынская летопись. (http://lib.pushkinskijdom.ru/Default.aspx?tabid=4961 (dostęp: 23.03.2019 r.)
- Grigat Ch., Die Geschichte des Kreises Treuburg. Czygan, 1938.
- Jaskanis D., Grodzisko w Rajgrodzie w świetle źródeł archeologicznych. Wyniki konserwatorskich badań zabezpieczających z 1969 rok. w: „Biuletyn konserwatorski województwa podlaskiego”, Zeszyt siódmy, Białystok 2001.
- Kamiński A., Jaćwież. Terytorium, ludność, stosunki gospodarcze i społeczne, Łódź 1953.
- Kętrzyński W., O ludności polskiej w Prusiech niegdyś krzyżackich. Zakład Narodowy im. Ossolińskich 1882.
- Kanter J.J., Regni Poloniae, Magni Ducatus Lithuaniae Provinciarum Foedere et Vasallagio illis junctarum, et Regionum vicinarum, Nova Mappa Geographica, Regiomonti 1770. http://bibliotekacyfrowa.pl/dlibra/docmetadata?showContent=true&id=41842 (dostęp: 15.08.2018 r.)
- Łowmiański H., Prusy pogańskie. Toruń 1935.
- Nalepa J., Połekszanie (Pollexiani) – Plemię Jaćwięskie u północno-wschodnich granic Polski, w: „Rocznik Białostocki”, t. VII: 1966, Warszawa 1967, s. 7-33).
- Sembrzycki J. K., Die Nord- und West – Gebiete der Jadwinger und deren Grenzen. w: „Altpreussische Monatsschrift. Altpreussische Monatsschrift, 1891, Januar-März, Bd. 28. Ferd. Beyer`s Buchhandlung. Königsberg 1891-07/09. oai:dlibra.bibliotekaelblaska.pl:64268 (dostęp: 10.03.2018 r.)
- Sjögren A. J., Über die Wohnsitze und die Verhältnisse der Jatwägen. w: Ein Beitr. zur Geschichte Osteuropas um d. Mitte d. XIII. Jh. Verlag: Egger. St. Petersburg, 1858. http://mdz-nbn-resolving.de/urn:nbn:de:bvb:12-bsb10220867-8 (dostęp: 22.03.2019 r.)
- Suchodoletz J.V., Carte des Königreichs Preussen. 1733. https://www.oldmapsonline.org/map/ulb/Mappe160_02 (dostęp: 20.03.2019 r.)
- Studia i materiały do dziejów Pojezierza Augustowskiego. Praca zbiorowa pod redakcją Jerzego Antoniewicza. Białostockie Towarzystwo Naukowe. Kompleksowa Ekspedycja Jaćwieska. Białystok 1967.
- Toeppen M., Geschichte Masurens: ein Beitrag zur preußischen Landes- und Kulturgeschichte. Nach gedruckten und ungedruckten Quellen. Verlag von Theodor Bertling. Danzig. 1870.
- Toeppen M., Historia Mazur, Borussia, Olsztyn 1995.
- Wiśniewski J., Domniemane ślady osad jaćwieskich w puszczach pojaćwieskich, w: Rocznik Białostocki, 1961.1.1. s. 228 i n.).
2022 Józef Kunicki